czwartek, 15 grudnia 2016

Jeden z dziesięciu

Jak "zmusić" naszych uczniów do słuchania ze zrozumieniem? Okazuje się, że to nie takie trudne, jeśli odpowiednio ich zmotywować ;) Strach przed ocenianiem na niewiele się zda. Na moich ostatnich zajęciach okazało się, że motywująco działają punkty (choćby wirtualne) i... ciasteczka.
Wzięłam ze sobą opowiadanie z piosenką na jedną stronę A4. Do tekstu miałam ok. 30 pytań. Wiadomo- im dłuższy tekst, tym więcej pytań powinno do niego być. Pytania miały po trzy warianty odpowiedzi, ale nie w każdej grupie się z tym zdradzałam i nie każdy uczeń chciał z tego skorzystać. Zasadą jednak było, że uczeń musi odpowiedzieć po polsku, choćby to co mówi, było tylko powtórzeniem wariantu odpowiedzi lub było mało zrozumiałe (mam uczniów, którym ciężko się wysłowić po polsku, chyba nawet ciężej niż mi po szwedzku...).
Użyłam gotowego tekstu i pytań z Opowieści o rymującym Rudolfie.
Uprzedzam uczniów o zasadach: czytam głośno, wy słuchacie uważnie, później będą pytania do tekstu. Jedziemy: uczniowie biorą krzesełka siadają w półokręgu lub po prostu naprzeciwko mnie. Po przeczytaniu, piszę na tablicy imiona uczniów, trzy kropki czy gwiazdki czy misie pod imionami- to trzy szanse na nieprawidłową odpowiedź. Na pytanie pierwsze mogą odpowiedzieć wszyscy- kto pierwszy się zgłosi, ten odpowiada i zdobywa 10 punktów lub traci szansę, a następna osoba może odpowiedzieć. Ten, kto dobrze odpowie na pierwsze pytanie, ma możliwość wskazania osoby, dla której będzie kolejne pytanie- jeśli wybierze kogoś innego, to ta osoba dostanie 10 pkt, a jeśli zaryzykuje i weźmie pytanie "na siebie", może zdobyć nawet 20 pkt, ale może też stracić szansę. A potem kolejna osoba wskazuje następną lub bierze na siebie.

Okazało się, że moi uczniowie to nieźli hazardziści! Chociaż wiedzieli, że kolejne pytanie może być trudniejsze, chętnie brali je na siebie. Niektórzy (dobrze wychowani?) brali jedno na siebie, a następne oddawali komuś. Przy okazji mogłam zobaczyć, jakimi są ludźmi. Czy ich cieszy czyjaś zła odpowiedź, czy raczej martwi? Czy biorą na siebie 10 pytań, czy sprawiedliwie dzielą się? Czy podpowiadają dobrze, czy źle i czy robią to specjalnie?
Jeden z dziesięciu na lekcji to doskonała okazja do zbadania rozumienia ze słuchu, do zmuszenia uczniów najchętniej mówiących po szwedzku do ożywienia polskiego, do poznania charakterów. Wyzwanie, zabawa, ryzyko, uczenie się. Przecież kompetencje językowe możemy sprawdzać na tyle różnych sposobów!

W jednej z grup, gdzie mam 6-klasistę niechętnie się uczącego i niewykazującego inicjatywy /tym bardziej na polskim/, gra okazała się strzałem w dziesiątkę. Chłopak, po tym jak skończyła się oficjalna część, zaproponował, że teraz uczniowie będą wymyślać pytania i liczyć punkty. Padały więc pytania o to, co kładziemy pod obrusem w Wigilię, jakie kolory ma polska flaga, ile lat ma pani Dagmara itd. Uczyli się więc zadawać pytania, sprawiedliwie przyznawać prawo głosu, liczyć punkty. Rozmawiali po polsku.
Taki tekst- na obojętnie jaki temat- można też dać do przeczytania, aby zbadać czytanie ze zrozumieniem. Możemy też poprosić uczniów, aby po napisaniu własnego tekstu, stworzyli do niego pytania (będą musieli pilnować, aby czytelnik nie domyślał się, "co autor miał na myśli" albo właśnie sprawdzimy, czy będą czytać między wierszami).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz